Ot, prosty zabijacz czasu. Gra się fajnie, ale zbyt powtarzalnie, przez co szybko się nudzi, zwłaszcza gdy już odkryje się (chyba) optymalną strategię polegającą na umieszczeniu klocka o największej wartości w rogu i ustawianiu kolejnych w rzędzie przy nim.

Brakuje mi tu wciągającej historii na poziomie "Town Mystery", ale to wciąż bardzo fajny zestaw escape roomów. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów i rozwiązania całej historii.

Nawet z tak (niemalże z definicji) nieciekawego gatunku jak clicker da się zrobić coś dużo ciekawszego niż ten syf. Nie wiem, dlaczego zdobyło to taką popularność, ale tym bardziej nie wiem, dlaczego chciało mi się to przechodzić na 100%.

Nudy. Szwendasz się dookoła i zjadasz kropki, aż ktoś większy cię nie pożre. Tryb battle royale jest nieco ciekawszy, ale wciąż są zdecydowanie lepsze darmowe gry do zabicia czasu.

Po przejściu dwóch aktualnie dostępnych epizodów bez wątpienia stwierdzam, że to jedna z najlepszych gier w Google Play, a być może najlepsza ze wszystkich darmowych. Wciągająca historia, zagadki o odpowiednim poziomie trudności (chociaż ta z ogniem była dość bezsensowna i jako jedyna wymagała w moim przypadku użycia wskazówki), fajnie budowane napięcie, no i zaskakująco mało reklam albo jakichś minigierek, które trzeba by było przechodzić, żeby odblokować dalsza część historii, praktycznie nie ma ich wcale. Nie mogę się doczekać rozwiązania całej historii.

Jak na Daedalic Entertainment, mocno nijaka gra. Fabuła jest w miarę wciągająca, a zakończenie nawet zapada w pamięć, ale brakuje jej wyrazistego stylu, który posiada większość gier tej firmy i który wyróżniałby ją spośród innych point-and-clicków.

Nie dość, że cholernie to brzydkie i nudne, to jeszcze namęczyłem się mocno przez te spadające kloce.

Głupawe i monotonne.

Ładna, na dłuższą metę trochę monotonna, ale ustawiłem sobie jej tło jako ekran główny na telefonie.

Zbyt krótka, żeby cokolwiek z niej pamiętać.

Trochę takie darmowe Rocket League, grało się całkiem fajnie, ale ludzie zbyt często byli wkurwiający.

Może i na uspokojenie fajna, ale już nic z niej nie pamiętam, brakuje trochę jakiegoś celu.

Z ciekawości pobrałem to kiedyś po obejrzeniu odcinka u BartkaGM albo NRGeeka. Wiem, że to częsta opinia pod tego typu grami i filmami, ale cóż: przez jakieś 5 minut bawi, później już tylko nudzi.

Nienawidzę tej gry, ponieważ (poza tym, że jest strasznym chujstwem) nie odblokowały mi się 42 osiągnięcia, przez co zmarnowałem masę czasu próbując je wbić na różne sposoby... bez skutku (wiem, mógłbym użyć do tego SAM, ale przyrzekłem sobie, że nigdy z tego nie skorzystam). Przeraża mnie, że poza 1,79 zł straciłem na to gówno wg Steama 10 godzin z życia. Cóż, przynajmniej od tego czasu nie kupuję crapów dla samych achievementów (w tym przypadku zrobiłem to też, bo gra była przeceniona, ale i tak debilizm).

Prosty wstęp do dalszych przygód Henry’ego Stickmina. IMO najfajniejsza wersja wydarzeń pojawia się po wybraniu wiertła laserowego.

Może powinienem za to obwiniać niską rozdzielczość ekranu swojego telefonu (chociaż poza tą gierką nigdy na nią nie narzekałem, więc w sumie po co mi większy), a nie sama grę, ale na Androidzie była ona dla mnie niemal niegrywalna ze względu na wyjątkowo frustrujące i mało dokładne sterowanie, które sprawiało, że często zamiast coś zbudować, niszczyło się to.