Charts Genres Community
Charts Genres Community Settings
Login

Game collection 121 ratings

Ratings

Genres

science fiction action-adventure fantasy first-person shooter JRPG third-person shooter crime turn-based RPG 3D platformer arcade racing ...

Recently added

[Rating]
Blu-ray
FABUŁA/SETTING Japonia okresu Edo Sakamoto Ryoma – główny bohater, który na początku gry wraca do swojego rodzinnego miasta po rocznym treningu w dojo. Zostaje zwerbowany przez swojego przyrodniego brata do partii lojalistów, którzy wierni cesarzowi (a nie szogunatowi) chcą zlikwidować podziały kastowe, które sprawiają że wyżej postawieni samurajowie mogą robić co im się podoba. Współpracują z miejscowym przedstawicielem władzy, czyli ich przyrodnim ojcem. Podczas jednego ze spotkań przybrany ojciec zostaje jednak zamordowany przez tajemniczego zamaskowanego wojownika i w morderstwo zostaje wrobiony protagonista. Ucieka więc i przybywa do stolicy (Kyo) aby pod przykrywką szukać mordercy swojego ojca. Jedyną wskazówką staje się wyjątkowy styl walki zamaskowanego wojownika, co po śledztwie sprawia, że wstępujemy w szeregi Shinsengumi, która w ówczesnym okresie była specjalnym oddziałem, który tępił wrogów szogunatu (czyli głównie lojalistów). Generalnie jak to w Yakuzie – rzecz jest wyreżyserowana świetnie i opowieść śledzi się dobrze. Nie oznacza to jednak, że nie ma dłużyzn, bo również standardowo jest to odpowiednio rozciągnięte. Nie brakuje też sytuacji, które ogólnie wydają się mało logiczne ale akurat do opowieści osadzonej w takich realiach to nawet pasuje. Nie wiem czy jest sens oczekiwać wyjątkowo przemyślanych decyzji po postaciach w Yakuzie, która zawsze słynęła z pewnego przerysowania. Generalnie chodzi na przykład o takie motywy jak rozstrzygnięcie trwającego godziny konfliktu poprzez jeden pojedynek po którym nagle pokonany zmienia podejście do tematu (motyw z zakończenia gdy nasz przyrodni brat Takechi dochodzi jednak do wniosku że nie miał racji, choć wcześniej przez całą grę był wierny swoim przekonaniom) Końcówka jest przegadana (ostatnie cutscenki) Generalnie to kolejny raz potwierdza się to, że sposób pisania fabuły grach z tej serii (podobnie jak w stareńkim Shenmue) jest wyjątkowy pod tym kątem że stara się w pewien sposób symulować życie głównego bohatera, a nie tylko skakać od jednego punktu opowieści do drugiego. Tutaj na przykład w ostatnim rozdziale, gdy jesteśmy dosłownie o krok od głównej walki twórcy dają nam szansę pójścia na randkę z dziewczyną, która odgrywa dosyć istotną rolę w całej historii. I tak sobie spacerujemy po mieście, idziemy coś zjeść i tak dalej. Rzecz wydawałoby się powolna i kompletnie niepasująca do tego momentu w historii a jednak nadaje pewnego klimatu. Wielu oczywiście stwierdzi, że to spowalnia tempo i będą mieli rację, ale mnie się to podobało. Generalnie nie pogardziłbym gdyby twórcy więcej czasu poświęcili na wyjaśnienie zależności między poszczególnymi organizacjami w japońskiej władzy w okresie Edo. Niby jest słowniczek, który nieco tłumaczy ale to tylko krótkie definicje. Tutaj natomiast przydałoby się wytłumaczyć na czym polega sytuacja pomiędzy cesarzem a szogunem i szogunatem. Do tego dochodzą jeszcze lojaliści, shinsengumi czy przywódcy poszczególnych krain. ROZGRYWKA Standardowa Yakuza tylko w innym settingu (nie licząc poprzedniego Yakuza: Like a Dragon) – czyli jak ktoś nie polubił do tej pory to tutaj nie ma sensu. Generalnie trudno wytłumaczyć fenomen tych gier komuś kto w nie nie grał. Oczywiście oprócz zazwyczaj świetnie poprowadzonych opowieści, które wciągają. Reszta to stosunkowo powtarzalna rozgrywka, często nieco zbyt powolna i ewentualnie ciekawe minigierki. Mimo wszystko jednak jest w tej serii taki urok, który fanom nie pozwala oderwać się od rozgrywki. Model walki – jest w porządku, ale też nie jest to nic wyjątkowego. Są 4 style walki, sporo możliwości pod kątem ciosów, ale poza bossami w zasadzie można też od pewnego momentu nawalać w dwa przyciski i też bez problemu wygramy. Żeby było śmiesznie to przeciwnicy do oklepania losowo pojawiający się na mieście nie znikają nawet jeśli aktualnie jesteśmy w trakcie wydarzeń fabularnych. Pod koniec jesteśmy na randce z dziewczyną i dalej spacerując musimy klepać tych randomów. Cztery drzewka umiejętności – każde przyporządkowane jednemu z stylów walki. Ekwipunek – miecze i pistolety można znajdować albo tworzyć u kowala To co mnie chyba najbardziej denerwuje w Yakuzach (i tutaj jest tak samo) to jak te gry nie szanują czasu gracza. Każde przejście między menusami, jakieś drobne animacje które niczego nie wnoszą, nawet przewijanie dialogów – ogólnie masa drobnych rzeczy które trwają długo i spowalniają rozgrywkę (która i tak jest już stosunkowo przeciągnięta). Poboczne misje – niestety większość wydaje się mało interesująca, tym bardziej że są zrobione niskobudżetowo więc nie ma tu ani cutscenek ani dubbingu. Oczywiście są wyjątki, niektóre są zabawne czy ogólnie ciekawe z kulturowego punktu widzenia ale jednak po pewnym czasie trochę zacząłem je odpuszczać. Jak zwykle sporo minigierek i pobocznych aktywności – niestety niewiele z nich mnie zaciekawiło na tyle aby więcej się w nie bawić. Motyw z uprawianiem farmy jest przyjemny i faktycznie stanowi miłą odskocznię od normalnej gry Dungeon crawlowy motyw – fajna rzecz. Oczywiście prosta jak cholera w kontekście rozgrywki, ale miło że ułatwiono nieco farmienie przedmiotów do wytwarzania broni i pancerza. Karaoke jest przezabawne – naprawdę świetnie się ubawiłem i tylko szkoda, że tych utworów jest tak mało. Motyw z aktorkami porno, które tutaj użyczyły swoich wdzięków (ale niczego nie widać, bez obaw) jest genialny i świadczy tylko o tym, jak wiele dystansu do tej branży jest w Japonii. Taniec Buyo jest natomiast cholernie trudny – to już zabawa dla ludzi z trzecim okiem na środku czoła. Podobnie zabawne jak Karaoke w kontekście aranżacji ale tu trzeba sporo ćwiczyć. OPRAWA Standardowo świetnie wyglądające główne cutscenki z wątku głównego Reszta już niestety pokazuje swoje lata a studio nie zrobiło bardzo wiele żeby to poprawić – scenki z misji pobocznych to klasycznie niskobudżetowe obrazki Brak dubbingu w pobocznych misjach – to przeszkadza chyba nawet bardziej od samych wizualiów PODSUMOWANIE Nie znam na tyle dobrze serii aby odnieść Ishin do innych odsłon, tym bardziej że to jednak gra z 2014 roku w końcu przetłumaczona na język angielski. Grałem jedynie w Yakuzę 0 i to z grubsza podobne do siebie gry tylko osadzone w innych realiach. Podobne są zatem zalety i wady – wciągający (choć mający swoje wady) scenariusz, świetnie wykonane cutscenki powiązane z główną fabułą i ogólnie świetny klimat całości. Do tego dochodzą oczywiście zabawne i przyjemne minigierki, choć tych ciekawszych tutaj jakby mniej. Rozgrywka natomiast jedynie poprawna jeśli weźmiemy pod uwagę sam fundament w postaci chodzenia, oglądania cutscenek i walenia przeciwników po ryjach. Zdecydowanie wielu będzie znużonych jej powtarzalnością biorąc pod uwagę długość gry. Najłatwiej powiedzieć, że jak ktoś lubi serię to Ishin też powinien sprawdzić, a jeśli nie to i tak już wie, że nie ma to sensu. Generalnie trzeba poczuć ten klimat i opowieść – w innym przypadku powtarzalny i bardzo staroszkolny gameplay szybko stanie się męczący nawet jeśli dorzucimy do niego zabawne i sympatyczne minigierki. Ja się mimo wszystko bawiłem bardzo dobrze, ale do mnie ten klimat trafia.
Like a Dragon: Ishin! 2023-09-14T09:12:30Z
2023-09-14T09:12:30Z
8.0
1
In collection Want to buy Used to own  
Download
FABUŁA/SETTING Wcielamy się w Zane'a – członka jakiejś organizacji Slayersów, która za pomocą tajemnej mocy hakokrwi walczy z osobnikami ze Z(g)rzeszenia Psycholi – Ci na początku pokonują naszego mistrza i zabijają naszą matkę, więc pozostaje nam tylko ruszyć z krucjatą. Głupio porąbany klimat – trochę takie Redneck Rampage tylko bez tego wiejsko-amerykańskiego klimatu. Generalnie rzecz przypomina coś stworzonego w umyśle jakiegoś gimbusa w latach 90 i tak jest też trochę ta gra reklamowana. Są natomiast żarty z gówna i generalnie klozetowe poczucie humoru – zdecydowanie nie dla każdego ale jak ktoś tęskni za takimi debilizmami to proszę bardzo ROZGRYWKA Strzelanina w starym stylu – na modłę gier tworzonych na silniku Build. Kompetentna strzelanina należałoby dodać. Jest dynamicznie, strzela się całkiem miło Same poziomy powiedzmy, że są w porządku – nie ma tu natomiast niczego przesadnie ciekawego czy wyjątkowego Odniosłem takie wrażenie, że trochę za dużo trzeba walić we wrogów – takie gry powinny być bardziej dynamiczne a tutaj tłuc i tłuc momentami OPRAWA Wizualnie to nie ma co tego oceniać – spełnia swoje zadanie w temacie stylistyki i płynniutko działa, więc to co ma być to jest. Stylistyka natomiast to kwestia gustu. Muzyka to taki nu metal – pasuje do klimatu generalnie PODSUMOWANIE Strzelanina retro w absurdalnym sosie pełnym gównianego i klozetowego poczucia humoru. Mechanicznie całkiem przyjemna, ale akurat klimat i stylistyka kompletnie do mnie nie trafiły. Rozumiem ideę, ale można coś takiego zrobić z większym jajem i przede wszystkim wyczuciem.
Slayers X: Terminal Aftermath: Vengance of the Slayer 2023-09-03T19:37:27Z
2023-09-03T19:37:27Z
6.0
1
In collection Want to buy Used to own  
[Rating]
Download
FABUŁA/SETTING W pewnym świecie, w którym wszystkie imiona i nazwy wzięły się od kulinarnych elementów istnieje tradycja wg której jedna istota (bo wszystkie postacie tu to pochodne zwierząt) jest nosicielem magicznego pędzla, który pozwala na malowanie świata. Nasz główny bohater to pies, który pracuje dla obecnej nosicielki pędzla. Podczas sprzątania jej wieży nagle dochodzi do dziwnego zjawiska i znikają wszystkie kolory ze świata, magiczny pędzel jakby nigdy nic leży sobie na podłodze a naszej mentorki ani widu ani słychu. Nieśmiało bierzemy zatem pędzel i ruszamy w czarno biały świat aby sprawdzić co się stało. Potem generalnie okazuje się, że powodem zamieszania są jakieś mroczne istoty zrodzone jak się wydaje z umysłu naszej mentorki, która wcale nie jest taka idealna jak to sobie nasz bohater wyborażał, ale nie mamy zamiaru się poddać i będziemy walczyć. Sporo tu takiego kontrastu między odprężającym klimatem a schizowymi walkami z bossami gdzie atmosfera robi się kompletnie inna Ogólnie gra dotyka tematu negatywnych emocji, spełniania oczekiwań, narastającej presji i tak dalej. To niekoniecznie taka wesolutka i milutka rzecz jak by się mogło wydawać, choć oczywiście ostateczny wydźwięk jest pozytywny. ROZGRYWKA U podstaw to jest taka metroidvania z widokiem izometrycznym. Czyli perspektywa i poruszanie się trochę jak w starych Zeldach. Docelowo rozgrywka polega głównie na zagadkach środowiskowych, które rozwiązujemy za pomocą naszego magicznego pędzla. A to malowanie pewnych roślin pozwala na manipulowanie nimi, a to możemy wywołać wybuch jakiegoś bąbla i wysadzić skały albo malując podłogę odkryjemy ukryte wskazówki. Twórcy całkiem nieźle wykorzystują ten motyw i choć zagadki nigdy nie są przesadnie trudne to jednak mózg trochę można tu zmęczyć. Po każdej walce z bossem dostajemy nowego skilla dzięki któremu możemy się dostać we wcześniej niedostępne miejsca – czyli klasyczna metroidvania. Dostajemy możliwość skoku albo "pływania" w naszej farbie co pozwala na przechodzenie wąskich szczelin. Walki z bossami mogą być naprawdę trudne dla kogoś ze słabą koordynacją między lewym a prawym kciukiem. Podobno można je skipować (choć tego nie obczaiłem) jeśli ktoś nie chce się w takie rzeczy bawić. Zdecydowanie odstają poziomem trudności od reszty gry, ale atmosfera jest podczas nich wyjątkowa. OPRAWA Od strony stylistycznej bardzo urocza i na pewno wyjątkowa – czarno białe kontury, które możemy malować w dowolny sposób, ale możemy też to kompletnie olać i używać pędzla tylko tam gdzie jest to wymagane Muzyka jest urocza i zdecydowanie dodaje sporo do ogólnego doświadczenia PODSUMOWANIE Indyk na który zdecydowanie warto zwrócić uwagę. U podstaw staroszkolna Zelda tylko opakowana w mechanikę i stylistykę, która mocno się wyróżnia. Do tego fabuła i generalny klimat, który miesza schizowate klimaty związane z negatywnymi uczuciami z cieplutkim nastrojem o wzajemnej pomocy i radzeniu sobie z presją oczekiwań – własnych i cudzych. Fani takich indyczych rzeczy zdecydowanie powinni sprawdzić.
Chicory: A Colorful Tale 2023-09-03T10:20:18Z
2023-09-03T10:20:18Z
8.0
1
In collection Want to buy Used to own  
[Rating]
DVD
FABUŁA/SETTING Założenie jest interesujące – Fryderyk Chopin leży ciężko chory w swoim mieszkaniu we Francji i podczas snu przenosi się do krainy wykreowanej w swojej głowie. Tam poznajemy historię królestwa Forte w którym osoby korzystające z magii są uznawane za trędowatych. Magia jest bowiem oznaką nieuleczalnej choroby, a osoby z niej korzystające czeka niechybna śmierć. Taką osobą jest Polka – młoda dziewczyna, która ostatecznie wyrusza w drogę do stolicy aby pomówić z władcą na temat tajemniczego mineralnego pyłu, który jako jedyny sprzedawany jest bez podatku, podczas gdy inne produkty są wyjątkowo drogie. Polka i Fryderyk poznają po drodze inne postacie, którym władza również nie do końca się podoba i wspólnie wyruszają do stolicy. To tak w skrócie. Generalnie połączenie tematu Chopina i stylistyki anime to jest karkołomny pomysł choć biorąc pod uwagę popularność Chopina w Japonii niekoniecznie tak bardzo dziwi. Tak jak samo założenie i stylistyka wydały mi się świetne tak sam sposób opowiadania historii nie robi wielkiego wrażenia po kilku godzinach gry. Początek jest strasznie mdły i zbyt przeciągnięty. Ogólnie rzecz ma tendencję do cut scenek, które są mocno przegadane i generalnie niewiele wnoszą do całości. Jest to też połączone z faktem, że całosć stwarza jednak mocno infantylne wrażenie i takie połączenie sprawia, że robi się nieco nudno. W trakcie rozdziałów mamy też nawet dosyć długie fragmenty typowo biograficzne o życiu Chopina. Obserwujemy wtedy autentyczne zdjęcia z miejsc powiązanych z Chopinem a narrator opowiada o wybranych fragmentach jego życia. Sczerze mówiąc – odważna decyzja. Oczywiście można to pominąć, bo zakładam że dla wielu może to być zwyczajnie nudne. ROZGRYWKA Ogólnie bardzo klasyczny jRPG w kontekście systemu Przeciwnicy widoczni na planszach, brak randomowych walk Walka całkiem przyjemna – ogólnie turowa, ale podczas swojej tury możemy się swobodnie poruszać. Normalnymi ciosami ładujemy pasek kombo i możemy wykorzystywać specjalne zdolności, które są tym mocniejsze im dłuższe kombo nabiliśmy. Ciekawy jest fakt, że system walki ewoluuje wraz z postępami w fabule – najpierw mamy 5 sekund na ruch, ale pasek się nie rusza jeśli stajemy w miejscu. Potem przykładowo zaczyna spadać już po pierwszym ruchu, a potem jest skracany do 4 sekund. Wszystko w zamian za nowe specjalne zdolności lub większą ich ilość. Skille światła i cienia – innych specjalnych zdolności możemy używać stojąc w świetle a innych w cieniu Obszary z wrogami wydają się zbyt przeciągnięte – generalnie eksploracja w takich grach nie należy do przesadnie interesujących a tutaj dostajemy takie lokacje, że temat zaczyna się zdecydowanie zbyt dłużyć. OPRAWA Jedna z większych zalet gry – stylistyka jest świetna. Oczywiście trzeba lubić tego typu klimaty, ale jeśli ktoś lubi anime to tutaj będzie zachwycony. PODSUMOWANIE Gra która początkowo może zauroczyć – piękna, cel shadowana stylistyka, interesujący pomysł oparty na życiu Fryderyka Chopina i generalnie porządnie wykonany jRPGowy fundament. Szybko jednak można zauważyć, że sam scenariusz pozostawia sporo do życzenia. Rzecz rozkręca się zdecydowanie za wolno i troszkę razi swoją nijakością i infantylnością. A nie ma żadnej gwarancji, że fabularnie będzie tu potem znacznie lepiej. Oczywiście są tu fajne elementy – podoba mi się na przykład motyw z magią, która jest efektem ubocznym nieuleczalnej choroby. Sama rozgrywka jest natomiast przyjemna, ale przy takich rozwleczonych lokacjach zaczyna nieco męczyć. Ostatecznie jest to taki cukiereczek wizualny z intrygującym pomysłem na fabułę. Sama realizacja tej opowieści pozostawia jednak sporo do życzenia a rozgrywka w jRPGu rzadko jest tym elementem, który stanowi dla mnie motywację do dalszego grania.
Eternal Sonata 2023-09-01T20:28:22Z
2023-09-01T20:28:22Z
7.5
1
In collection Want to buy Used to own  
[Rating]
Download
FABUŁA Historia opowiadana z kilku perspektyw – mamy rodzinę (ojciec, matka, córka i dziadek) która przeprowadza się do nowej miejscowości i w drodze muszą się zatrzymać w przydrożnym motelu aby naprawić samochód. Obok tego mamy braci z niedalekiej farmy, którzy wychowują się w dysfunkcyjnej rodzinie z ojcem nałogowcem, który zadłużył rodzinę. Chcąc spłacić dług próbują obrabować dom szeryfa (inteligentnie) ale muszą się ratować ucieczką. Podczas niej wpadają do wspomnianego motelu i biorą wszystkich jako zakładników. Pierwsza partia w motelu oczywiście dostarcza też masy przebłysków z przeszłości – historia pierwszej rodziny (ojciec który pracował jako mechanik samolotowy i został posądzony o błąd, matka która miała romans, dziadek mający guza mózgu) i braci którzy mają ciężką sytuację rodzinną. Pierwszy akt skupia się na akcji w motelu, ale rzecz jest kontynuowana po time skipie. Skupia się wtedy na Jayu, najmłodszym z braci i Zoe, czyli córce z pierwszej rodziny która zatrzymała się w motelu. Pozostałe szczegóły zależą od naszych decyzji, bo te mają spory wpływ na przebieg wydarzeń. Początek jest mocny, ciekawy, dużo się dzieje. Trudnych wyborów nie brakuje. Potem jest trochę dłużyzn po tym jak kończy się akcja w motelu. Niekoniecznie na przykład interesował mnie wątek Paula, który był jedynie współpracownikiem w motelu i kuzynem szeryfa – jakoś nie został wykreowany na istotną postać w historii, więc jego wybory średnio mnie interesowały. Olano na przykład jednego z braci (Tyler), a poświęcono czas na tego typa. Rzecz skupia się też mocno na Jayu, a o rodzince całkowicie zapomina, tak jakby ich wątek był znacznie mniej istotny. Historia zaczyna przez to przypominać taką historię o nastolatkach, która niekoniecznie należy do najlepiej przemyślanych (wiecie – wbijanie na imprezę gdy jesteś poszukiwany listem gończym to marny pomysł). Ogólnie druga połowa ma sporo problemów. Wątek rodziny został kompletnie olany, a potem dostajemy motyw traumy Zoe. Trudno uznać, że te problemy psychiczne zostały dobrze przedstawione. Resztę rodzinnych wątków natomiast olano zupełnie. Wątek Jaya zamienia się natomiast w taką młodzieńczą ucieczkę, co nie każdemu musi pasować. Pojawiają się też takie jawne głupoty – Jay pisze listy do Zoe tylko jakim cudem zna jej adres? No i samo zakończenie – to taki cliffhanger pod kontynuację, ale trudno powiedzieć czy takowa powstanie. Generalnie mimo powyższych problemów rzecz potrafi wciągnąć i ma sporo dobrych momentów. ROZGRYWKA Interaktywny film w stylu gier od Telltale – wszystko się ogranicza do oglądania, dokonywania wyborów i okazyjnych QTE OPRAWA Specyficzna - to takie statyczne, nieco ubarwione zdjęcia aktorów. Na pewno nie każdemu to podejdzie, mnie jakoś specjalnie nie przeszkadza. PODSUMOWANIE Ogólnie rzecz biorąc to jest przyjemna, całkiem wciagająca rzecz dla fanów takich interaktywnych filmów. Ostatecznie powiedziałbym, że fabuła jest bardzo nierówna – potrafi wciągnąć ale sporo wątków wypada przeciętnie. W ramach Game Passa się świetnie sprawdza, w innym przypadku raczej bym jej nie kupił.
As Dusk Falls 2023-08-30T15:14:52Z
2023-08-30T15:14:52Z
7.0
1
In collection Want to buy Used to own  
See all recent

Followers

Comments

  • More comments New comments (0) Loading...
Please login or sign up to comment.

Contributor Stats

User #335,992

Joined 2010-06-20T21:51:42Z

Film
Games
Community
Examples
1980s-1996
23 mar 2015
8 apr - 12 may 2015
1998-05
Report
Download
Image 1 of 2